N1390
Lekarz pediatra, jako dziecko przeżyła Powstanie Warszawskie i pobyt w niemieckim obozie Dulag 121.
Sierpień 1944 r., jest ciepło i słonecznie. Kilkuletnia Janina stojąc na balkonie grzeje twarz w słońcu i razem z bratem wsłuchują się w ryk przelatujących niemieckich samolotów i wybuchy bomb spadających na szczęście gdzieś daleko. Po kilku dniach Powstania dzieci rozpoznają już dźwięk niemieckich samolotów, eksplozje pocisków, a nawet potrafią wychwycić zgrzyt „szaf” i „krów”. Wieczorem chodzą na nabożeństwa, a w pamięci małej Janki szczególnie utrwala się jedna msza święta, na której tłum śpiewa „Święty Boże, Święty Mocny, Święty a Nieśmiertelny…”. Potem jest coraz gorzej. Obszar gdzie mieszka rodzina Janiny znajduje się pod niemieckim ostrzałem, do akcji wchodzą „gołębiarze”. Zaczyna brakować prądu elektrycznego, jedzenia, a nawet wody, a cywile chowają się do piwnicy. Janina Kozłowska na całe życie zapamięta zapach węgla, świec i karbidówki…