N0871
Ksiądz, jako dziecko przeżył wojnę. Syn komendanta policji państwowej Jana Kraszewskiego, który we wrześniu 1939 r. dostał się do sowieckiej niewoli.
22 września 1939 r., Sochaczew. W dzielnicy Boryszew Niemcy prowadzą na egzekucję 50 oficerów i żołnierzy Bydgoskiego Batalionu Obrony Narodowej wziętych do niewoli w czasie bitwy nad Bzurą. „Wyrok” zapadł po pseudo-procesie zorganizowanym w Sochaczewie przez „Dywizyjny Sąd Polowy” na podstawie fałszywego donosu volksdeutcha, o rzekomym mordowaniu niemieckich cywilów podczas wydarzeń „bydgoskiej krwawej niedzieli”. Tadeusz Kraszewski ma wtedy zaledwie 5 lat, ale dobrze pamięta panującą w mieście atmosferę i towarzyszące mu uczucie strachu. Niemieccy okupanci nakazali wszystkim mieszkańcom zasłonić okna i zabronili się do nich zbliżać. Przed zachodem słońca na terenie pobliskiej cegielni, oddalonej około 100 metrów od rodzinnego domu Tadeusza, niemieccy oprawcy ogniem z karabinów maszynowych rozstrzeliwują polskich obrońców Ojczyzny nad uprzednio wykopanym dołem. Dwa dni wcześniej starszy brat Tadeusza spotyka przed domem kilkunastoletniego harcerza, który przywędrował z batalionem z Bydgoszczy. Chłopak znajduje schronienie u rodziny Kraszewskich. Jednak w dniu egzekucji dołącza do trzymanego w prowizorycznym obozie jenieckim ojca, którego przez druty trzyma za rękę aż do wyprowadzenia na egzekucję…